Całym sercem byłem za Toyotą. Przez całą dobę oka nie zmrużyłem. Teraz nie mam serca.
Dla tych, którzy nie oglądali, a są ciekawi, spoiler. Uwaga, są bluzgi.
Spoiler:
Toyota odjebała perfekcyjny wyścig. Na dwie godziny przed końcem do prowadzącego #5 wsiadł Nakajima, który miał tylko dowieźć samochód do mety na prowadzeniu. Za nim Porsche #2 i Toyota #6, która po wpadce Kobayashiego była 3 kółka w plecy. Na 10 minut przed końcem Nakajima utrzymywał pół minuty przewagi nad Porsche. O 14:54 silnik postanowił się zjebać, a Eurosport puścił na wizji lament Nakajimy 'I have no power!'. Toyota dowlokła się do prostej startowej i stanęła zaraz za linią start - meta. 4 minuty do końca. Przejechało Porsche, dokończyło na spokojnie kółko i wygrało wyścig. Chłopaki z Toyoty załamani. #5 przejechał ostatnie kółko, ale został zdyskwalifikowany ze względu na tempo (a raczej jego brak) na tym ostatnim kółku.
Na ceremonii skurwiele z Porsche, którzy doskonale wiedzieli (tak jak cała publika, kierowcy, sędziowie, po prostu wszyscy), że nie zasłużyli na wygraną, zrobili taki cyrk, jakby odstawili Toyoty o jebane 10 okrążeń. Publiczny cyrk. Na oczach chłopaków z Toyoty. Trzecie miejsce dostało Audi #8. Ta załoga przynajmniej pokazała klasę - zachowywali się tak, jak powinni - dobrze wiemy, że nie powinno nas tu być, bo pojechaliśmy słaby wyścig. Sorry.
Ponoć wtedy, kiedy Eurosport pokazywał reklamy przed magazynem 24 Minutes, publika wygwizdała skurwieli z Porsche. Pewności nie mam, ale chciałbym, żeby to była prawda.
_________________ But there's a truck driving legend in the south today
A man called Bandit from Atlanta, GA
Całym sercem byłem za Toyotą. Przez całą dobę oka nie zmrużyłem.
Witaj w klubie . W końcówce wyścigu nie wierzyłem własnym oczom, ale cóż, widać Toyoty tak mają niezależnie od dyscypliny motorsportu (Rajd Wielkiej Brytanii 1998).
Mimo wszystko było to najlepsze (obok 2011) Le Mans jakie śledziłem. Były emocje, walka, dramaty, wzruszenie... Dzisiejszy wyścig F1 został całkowicie przyćmiony wydarzeniami z Le Mans. No i nie mogę nie wspomnieć o - moim zdaniem - największym bohaterze tegorocznej edycji Fredericu Sausset.
Miniony weekend był bardzo udany dla polskich kierowców . Na początek Rajdowe Mistrzostwa Europy, gdzie Kajetan Kajetanowicz i Jarosław Baran obronili tytuł Mistrzów Europy w klasyfikacji generalnej:
http://rajdy.autoklub.pl/news/...tal-mistrzem-europy,70714
W tym samym czasie na Nuerburgringu Michał Broniszewski wywalczył wraz z zespołem mistrzostwo w Blancpain GT Endurance Series w klasie Pro-Am:
http://www.f1wm.pl/php/news_id-38824.html
Ogier jest obecnie nie do zatrzymania. Zdecydowanie najrówniejszy kierowca w stawce, a do tego w najlepszym samochodzie. Idealne połączenie do zgarniania tytułów . Mam nadzieję, że nowe przepisy trochę namieszają i do walki z Sebem włączą się również inni kierowcy.
Swoją drogą to była niedziela Mistrzów . Poza WRC tytuły zostały przypieczętowane także w WRX, MotoGP i Supersportach.
P.S. A tak jeszcze w temacie rallycrossu, manewr Erikssona w finałowym wyścigu na Estering:
No wariat po prostu . Bakkerud też się popisał wygrywając bieg w Q4 jadąc praktycznie na trzech kołach, a w finale dojechał na podium mimo ogromnej ilości spalin w kabinie.
Już tony euforii wylałem wczoraj w SMSach, więc tu krótko: wspaniała, piękna historia pisała się na naszych oczach, wspaniałe, niezapomniane chwile. A autograf Kamila znów napawa dumą. Dzięki Tomku! Dzięki Kamil!
Podkreślę jednak i tu: ode mnie jeszcze większe brawa dla Piotrka Żyły - Wiewiór pokazał prawdziwą klasę i cholernie się cieszę, że od tej niesławnej nierównej formy przeskoczył do tak świetnego, równego poziomu!
odkreślę jednak i tu: ode mnie jeszcze większe brawa dla Piotrka Żyły - Wiewiór pokazał prawdziwą klasę i cholernie się cieszę, że od tej niesławnej nierównej formy przeskoczył do tak świetnego, równego poziomu!
Nie żyje Nicky Hayden, Mistrz Świata MotoGP z 2006 roku . "Kentucky Kid" w ubiegłą środę został potrącony przez samochód niedaleko toru Misano. Lekarze zdiagnozowali m.in. poważne uszkodzenia mózgu, jednak ze względu na krytyczny stan zdrowia przeprowadzenie operacji było niemożliwe. Nicky zmarł w wieku 35 lat:
http://moto.autoklub.pl/news/nie-zyje-nicky-hayden,76589
Wielka szkoda, ale - tak jak napisano w artykule - to się musiało stać. Kolejny raz cyrk z kibicami (podobno głównie estońskimi) wychodzącymi na trasę, ludzie stojący w niebezpiecznych miejscach parę metrów od trasy (np. przy hopie Rosochackie) i jeszcze gwóźdź do trumny w postaci straży pożarnej wypuszczonej na czołowe z rajdówką...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum